Jak to już w polityce bywa wszyscy chcą skoczyć sobie do gardeł by móc zapewnić sobie ciepłe miejsce w sejmie. Ale czy to nie tylko gra pozorów? Pewnie wielu z was się zastanawia, czy czasem obecna demokracja w Polsce to nie teatr tych, którzy grali za PRL-u pierwsze skrzypce z tą różnicą, że z przymusu zostali podzieleni by jeszcze sprawniej manipulować ludźmi. W każdym bądź razie obecny pluralizm polityczny oznacza, że lud może wybierać swoje partie na kilkuletnie kadencje i jesteśmy zmuszeni na to przystać. Pomińmy więc kwestie powiązań międzypartyjnych by skupić się na wyborach do Parlamentu Europejskiego i przyszłych do sejmu. W obecnych sondażach bez potrzeby wyciągania poważnych wniosków jesteśmy zgodni, że PO i PiS to ugrupowania, które przeważają znaczną większością głosów nad całą resztą i to jedno z nich już wkrótce obejmie stery nad naszym krajem. Co z pozostałymi w tym z naszą uwielbianą prorosyjską partią KNP? To nic nie liczące się ugrupowania, które nigdy nie zdobędą pokaźnego elektoratu pozwalającego im wywalczyć sobie władze w Polsce.
Teraz skupmy się na konkretach i partią pana Mikkego. Krzykliwa propaganda osiągająca apogeum w sieci przyniosła rezultaty w postaci kilkuprocentowego poparcia. Dowodem na to jest elektorat głównie młodych, a więc użytkowników internetu. KNP, czyli partia "pseudo" prawicowa znajduje się po tej samej stronie barykady co jeden z faworytów w przyszłych wyborach, czyli PiS. PiS to też główna partia opozycyjna w Polsce. Jak wiemy wyborcy KNP uzasadniają oddanie głosu tej partii koniecznością obalenia panującego establishmentu, a więc rządzącego Donalda Tuska i jego Platformy. Czy idą w dobrym kierunku? Okazuję się, że nie. Załóżmy, że wybory są za nami i Platforma zdobyła w nich 30%, PiS 25%, a KNP 10%. Wszystkie frakcje zacierając rączki udają się do Brukseli. Zgodnie panującym systemem liczenia głosów metodą d'Hondta ugrupowania, które zdobyły większą część głosów są faworyzowane przy podziale mandatów, stąd gdy PO zdobędzie 25 mandatów to KNP nie będzie mogło liczyć na 10, tylko na znacznie mniej. Ok. 2-5*. Tak więc oddając głos na Kongres Nowej Prawicy w kontekście zmiany obecnego rządu zwyczajnie go marnujemy. Jako wyborcy prawicy, wyborcy KNP powinni szukać innej alternatywy, a więc oddania głosu na PiS. To z pewnością walnie przyczyni się do spełnienia ich założeń - "obalenia establishmentu".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz